Wpisy będą dotyczyły miejsc które odwiedziłam- Siam Reap, Phnom Penh, Sihanoukville i Bangkoku.
![]() |
| błędy :( |
Moja podróż zaczęła się w piątek o 15.00 gdy w taksówce opuściłyśmy szkołę i udałyśmy się do 'Perfect Place' niedaleko. Poszłam tam do ortodonty, który zmienił mi ligatury na tęczowe, wakacje to wakacje, jak szaleć to szaleć co mi tam. Zjadłyśmy z Annie podwójnie czekoladowego torta i następnie udałyśmy się do centrum handlowego 'Fashion island'. Samolot mojej mamy miał wylądować o 00.20, więc miałyśmy mnóstwo czasu na zakupy i kino. Od dawna marzyły mi się klasyczne czarne conversy, a że ceny w Tajlandii są bardzo zachęcające postanowiłam sprawić sobie tą przyjemność. Po udanych zakupach, niezmiernie szczęśliwe poszłyśmy do kina na film 'About time' i zjadłam najlepszy na świecie popcorn serowy. Serio pychota. Rzecz, która mnie zdziwiła- przed rozpoczęciem filmu, pomiędzy reklamami zostały odtworzone urywki z życia króla Tajlandii, wszyscy ludzie na sali wstali i w milczeniu obejrzeli projekcje. Po kilku minutach usiedliśmy i rozpoczął się film. Gdy się skończył zapłakane złapałyśmy taksówkę na lotnisko gdzie kupiłyśmy sobie pyszną kawę i czekałyśmy na moją mamę. Czas mi się ciągnął niesamowicie, ale gdy ją zobaczyłam wszystko straciło znaczenie. Nie byłam świadoma jak bardzo za nią tęskniłam dopóki jej nie zobaczyłam.
| Najwspanialsze uczucie na świecie |
Z lotniska pojechałyśmy do hotelu, żeby przepakować bagaże i zostawić tam część walizek. Następnie udałyśmy się na dworzec kolejowy, tam jednak dowiedziałyśmy się, że nasz pociąg nie jedzie z powodu powodzi. No okej. Spotkałyśmy tam Polaków, jak się okazało organizatorów wycieczek i obozów z Poznania. W zeszłm roku moja siostra była z nimi w Londynie. Świat jest taki mały. Decyzje trzeba było podjąć szybko, więc doszłyśmy do wniosku, że pojedziemy autobusem do Kambodży. Ja mama i Annie wzięłyśmy jedną taksówkę, a koleżanki mojej mamusi, które z nią przyleciały pojechały z Panami. Na dworcu znalazłyśmy dość tani autobus. Czekając na drugą taksówkę z resztą naszej drużyny przeglądałam moją torebkę. Po chwili zorientowałam się, że czegoś mi brakuje. Zostawiłam w taksówce moje nowe buty! Ale to nie wszystko, razem z butami w siną dal odjechał mój telefon. Strasznie mi się zrobiło przykro i nie wiem co bym zrobiła gdybym nie miała obok siebie mamy, która przytula jak nikt inny, oraz Annie zachowującej jak zawsze trzeźwy umysł i starającej się pomóc. Po dwudziestu minutach rozpaczy kolejną rzeczą której brakowało była druga taksówka. Miałyśmy tylko chwilę do odjazdu autobusu, a koleżanek mojej mamy nie było. Próbowałyśmy się do nich dodzwonić, ale można wyobrazić sobie sytuacje- Bangkok, ogromnie miasto, noc, ja zapłakana bez telefonu, karta mojej mamy zablokowana, Annie nie mówiąca po Polski i kilka minut do autobusu. To były stresujące chwile. Na całe szczęście kobietki się znalazły. Władowałyśmy się do autobusu i wysłuchałyśmy ich historii, że Panowie Polacy pojechali z nimi na inny dworzec i pojechali innym autobusem, zamieszanie że hej.
Ale nic nie szkodzi, jedziemy do KAMBODŻY!! Po drodze padało, widoki średnie- tajska wieś, nic interesującego. Po kilku godzinach snu autobus się zatrzymał i od tego momentu przez granicę i milion punktów kontrolnych i imigracyjnych musiałyśmy przejść na pieszo. Zanim wyruszyłyśmy w podróż dowiedziałyśmy się do mojej koleżanki, że mamy uważać na oszustów, którzy sprzedają fałszywe wizy i ogólnie chcą wykorzystać turystów na wszystkie możliwe sposoby. Gdy trafiłyśmy do pierwszego punktu miałyśmy pewne podejrzenia, no ale co zrobić. Wypełniłyśmy dokumenty, zrobili nam zdjęcia i pewien miły pan postanowił poprowadzić nas dalej.
| trochę przestraszone :) |
| wtf |
Następnie przeszłyśmy przez kontrolę paszportową (40 min w kolejce) i dotarłyśmy do granicy !! Łoho Kambodżo oto my !!
Później kolejne kontrole i zakup wizy. Zgadnijcie kogo spotkaliśmy!! Panów z Polski, którzy pojechali innym autobusem. Od tego czasu trzymaliśmy się razem. Przy zakupie wizy pojawił się problem, oprócz opłaty za naklejkę w paszporcie chcieli dodatkowe 100 bahtów. Za obsługę czy coś w tym stylu. Kambodża jest ekstremalnie skorumpowana i wyciągają pieniądze od ludzi przy każdej możliwej sytuacji. No ale co zrobić 100 TBH to nie tragedia (mniej niż 10zł) Jednak dla koleżanek mojej mamy to jest problem i spędziły 20 min kłócąc się łamanym angielskim z Kambodżańskim strażnikiem. W końcu i tak zapłaciły. przed nami jeszcze kilka kontroli i do autobusu ! Musiałyśmy być ostrożne, bo przewoźnicy lubią sobie zarobić, oferując tanie bilety i zabierając turystów w pole na 'dworzec autobusowy' i każą płacić za powrót do cywilizacji magiczne kwoty. My maiłyśmy szczęście 5 kobiet i 2 facetów+ jakiś gościu poznany w kolejce do kontroli (Filip z Francji chyba) to idealna liczba na mini busa. Załadowałyśmy się do jednego i zaczęły się rozmowy. O podróżach o Kambodży bla bla bla tak minęło kilka godzin i dotarłyśmy do Siam Reap. Po drodze wynikło malutkie zamieszanie z hotelami, Panowie zaproponowoli, ze możemy mieszkać z nimi, a koleżanki mamy nie wiem dla czego tak bardzo nimi zainteresowane chciały lecieć gdzie tylko oni by nie poszli. Ale postawiłyśmy na swoim, nie po to z Annie szukałyśmy hoteli, porównywałyśmy oferty, czytałyśmy opinie i robiłyśmy rezerwacje, żeby tak o sobie zmienić plan.
| Ada poznajesz ? |
Nasz hotel:
Ja z moją mami w pokoju:
| całkiem uroczo |
Gdy się rozgościłyśmy i chwilę odpoczęłyśmy, aby nie marnować czasu poszłyśmy do nocnego marketu, który znajdował się 3 min drogi od naszego hotelu. Najbardziej uderzyła mnie ciemność. Tak, żadnych lamp ulicznych, połowa skuterów/samochodów nie ma lamp jedynie kolorowe światła ozdabiające market. Po prostu ciemność. Ale i tak było fajnie. Kupiłam sobie sukienkę, mama jakieś kartki pocztowe i ogólnie pamiątki. Nigdzie rzecz jasna nie ma cen więc trzeba się targować, a ludziom tutaj baaardzo zalezy więc gdy widzą, ze odchodzisz, pytają ile Ty byś dał i schodzą czasem nawet 80% ceny (a proponowane wcale nie są takie wysokie). Taniocha :D
| Jeej zakupy !!! |
| ten pan tu rzeźbi w krowiej skórze |
Po zakupach przyszedł czas na odpoczynek i wybrałyśmy się do baru :)
| mama spróbowałą smażonych węży :) |
Po piwie za 25 centów i darmowym popcornie po prostu poszłyśmy spać, ponieważ następnego dnia czekało nas zwiedzanie świątyń, które opisze w kolejnym poście ( duuuuużo zdjęć ).
CIĄG DALSZY NASTĄPI...
Jeszcze tylko trochę odpoczynek od 35-stopniowych upałów !!!!


